Podsumowanie Mistrzostw Świata siatkarek

pilka do siatki

Dwudziesta edycja mistrzostw świata siatkarek dobiegła końca. Tytuł mistrzyń świata padł łupem Włoszek, które są aktualnymi liderkami rankingu FIVB. A jak poszło polskim siatkarkom? Jakie były najlepsze zespoły MŚ 2025 w Tajlandii?

Droga do finału i decydujące starcie

W globalnym czempionacie brała udział nie tylko reprezentacja Polski. Zagrały tam 32 drużyny z 5 konfederacji, z czego prym wiodły zespoły europejskie. Wszystko zaczęło się tradycyjnie w fazie grupowej, gdzie w grupie poszczególne rywalki mierzyły się każda z każdą. W kolejnej fazie zameldować się mogły jednak tylko dwie drużyny z pierwszych miejsc, które potem trafiały do drabinki w 1/8 finału. Faza pucharowa rozgrywała się na przełomie sierpnia i września, z finałem oraz meczem o brązowy medal, które odbył się w niedzielę 7 września.

Na mistrzostwach świata w Tajlandii po raz pierwszy w swojej historii udział w takim turnieju wzięły cztery drużyny – Wietnam, Szwecja, Słowenia oraz Słowacja. Co ciekawe, debiutant już w pierwszym spotkaniu wyszedł na parkiet, a były nim Szwedki. Siatkarki ze Skandynawii walczyły dzielnie i ich przeciwniczki, Holenderki, musiały się nieźle na męczyć, bo w pierwszym secie wygrały „świeżynk”i! Musiały jednak zdobyć 27 punktów, ale koniec końców i tak przegrały. Holandia zajmuje 8. miejsce w rankingu Międzynarodowej Federacji Siatkarskiej.

W drugim etapie, rozgrywanym systemem pucharowym, zameldowały się wszystkie reprezentacje, które powinny. W gronie tym była oczywiście reprezentacja Polski. Zwycięzcą mistrzostw siatkarek zostały wspomniane Włoszki, które pewnie wygrały swoją grupę B z Słowacją (3:0, z czego w dwóch setach do 14 i 11), Kubą (3:0, z czego najgorszy set włoskie siatkarki wygrały do 16) oraz z najtrudniejszymi przeciwniczkami, Belgią 3:1 (wygrane do 16 i 18, jedyny przegrany set w grupie). Reprezentacja Italii w 1/8 finału mistrzostw świata siatkarek rozbiła 3:0 Niemcy, z czego w każdym secie radziły sobie lepiej. W trzecim secie pokonały nasze zachodnie sąsiadki do 11! Gładko zameldowały się w ćwierćfinale, gdzie ich rywalkami były Biało-czerwone – również pokonane 3:0, z czego najtrudniejszy moment meczu Włoszki miały w drugim secie, wygrywając do 21. Zespół, który prowadzi Stefano Lavarini, pożegnał się z turniejem.

Dopiero półfinał i finał reprezentacji Włoch sprawił jako takie kłopoty. W półfinale liderki rankingu grały z wiceliderkami rankingu, Brazylijkami, a sprawa awansu rozstrzygnęła się w tie breaku. Punktów w meczu padło bardzo dużo, a przedstawicielki Ameryki Południowej dwukrotnie prowadziły, ale Italia sobie finalnie poradziła. W spotkaniu o złote medale przyszło Włoszkom rywalizować z Turczynkami i ponownie wygrały 3:2. W tym przypadku to one dwukrotnie prowadziły, ale i tak musiał decydować tie break. Siatkarki Italii zdominowały jednak rywali i wygrały do 8, dzięki czemu założyły na szyje drugie złoto mistrzostw świata w swojej historii!

Jak poszło Polkom?

Reprezentacja Polski siatkarek podchodziła do mistrzostw świata jako trzecia drużyna w rankingu Międzynarodowej Federacji Siatkarskiej FIVB. Wiadome jednak było, że nie są w gronie ścisłych faworytek i jeśli Biało-czerwone trafią na jakąś potęgę, będą miały problemy. Wierzono jednak, że Polki, np. Magdalena Stysiak czy Katarzyna Wenerska, mogą poprowadzić koleżanki po medal mistrzostw świata, tyle że ich przygoda zakończyła się na ćwierćfinale. W meczu z późniejszymi zwyciężczyniami, Włoszkami, Biało-czerwone nie miały większych szans. Przegrały 0:3, w setach kolejno: do 17, do 21 i do 18. Szału więc nie było. A jak było wcześniej?

Reprezentacja Polski siatkarek grała w grupie G. Wygrały wszystkie mecze, oddając jednak 4 sety. Na „dzień dobry”, otwierając grupę, Polki pokonały 3:1 Wietnam, ale miały lekki stres, bo Azjatki prowadziły 1:0. Potem polskie siatkarki wygrały do 10 i do 12, ale w trzecim secie rywalki znowu się spięły, w efekcie czego przegrały już tylko do 22. Z Kenią również było 3:1, a oddanie seta Afrykankom było na pewno sensacyjne – bo do 15! Poza tym Polki wygrywały do 17, do 15 i do 14. W tym jednym secie Polska ewidentnie się zacięła. Najtrudniejszym spotkaniem fazy grupowej było to ostatnie, z Niemcami. Było 3:2, a wszystko rozstrzygało się w tie breaku. Niemki dwukrotnie prowadziły, a w czwartym secie polskie siatkarki nieźle się napociły, bo było 28:26. W piątym – było aż 19:17. Kto przodował u Biało-czerwonych w grupie? Można mówić o takich zawodniczkach jak: Magdalena Stysiak, Agnieszka Korneluk, Martyna Czyrniańska, Aleksandra Szczygłowska czy Katarzyna Wenerska

Polki wygrały potem jeszcze tylko jedno spotkanie – w 1/8 finału z Belgią, a było 3:2. Rywalki stawiały się Biało-czerwonym, wygrywając w pierwszym secie, potem przegrywając dwa, znowu wygrywając – i w tie breaku było 15:10 dla polskich siatkarek. Potem, w ćwierćfinale, przyszło mierzyć się z Włochami – i wyszło, jak wyszło.

Kto zaskoczył, a kto rozczarował na turnieju?

Wielkich niespodzianek, sensacji i rozczarowań na turnieju w Tajlandii raczej nie było. Na pewno duży plus stawia się przy debiutującej reprezentacji Słowenii, która jako jedyna z „nowych” awansowała do fazy pucharowej. Tam co prawda przegrała 0:3 z Turcją, ale tanio skóry nie sprzedała, bo dwukrotnie było do 28 i do 27! Czołówka rankingu FIVB zameldowała się w decydujących fazach, a ci, których tam być „nie powinno”, raczej tam nie awansowali.